poniedziałek, 29 października 2018

Żreć

Żreć

Żreć Żreć Żreć Żreć Nie Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Dziecko Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Moje Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Błagam Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Żreć Nie

ŻREĆ

czwartek, 20 września 2018

Studnia

Spuszczają mnie w studni do piekła
Siedzę na zardzewiałym wiadrze
Wpatrzony w kamienną ścianę studni
Tak bardzo długo
Niepotrzebnie
Powoli
Spuszczają mnie studnią do piekła
Codziennie
Słyszę
Zgrzyt liny
Liny co nie ma zaraz pęknąć
Liny co nigdy nie pęknie
To jest lina ze specjalnego tworzywa
To jest lina z was
To jest lina z was wszystkich
ZE MNIE

środa, 25 lipca 2018

Odwołanie

W baraku mówiło się o odwołaniu. Nie było ważne kto wypowiedział te słowa. Ważna była tylko informacja.  "Istnieje odwołanie. Nie mogą odmówić". Odwołał się.

Wyprowadzono go z obozu niemal natychmiast. Spodziewał się napotkać ociężałość systemu totalitarnego. Spodziewał się komisji i pozwoleń. Spodziewał się, że dadzą mu kawałek papieru i będzie mógł opisać swoją nieszczęsną sytuację. Przyszło po niego dwóch drabów. Wywlekli go z obozu szturchając bronią i kopiąc.

Szli przez las w jasnym świetle poranka. Drżał z zimna i grozy. Obwiązane szmatami, poodmrażane stopy co i rusz zapadały się w śniegu. Strażnicy milczeli.

Troje ludzi szło przez zimowy las.

W pewnym momencie strażnicy po prostu przystawili mu broń do głowy. Kazali klęknąć. Przerażony padł na kolana w śnieg. Przed sobą miał drzewa. Dziki las.

"Módl się."

Powiedział strażnik.


piątek, 27 kwietnia 2018

Jeszcze jest czas. Jesteś jeszcze młody. Jeszcze zdążysz to wszystko naprawić. Ta dziurą którą wypaliłeś piecem. Ogród który zatrułeś gazem w komorach. Jeszcze masz dość czasu. Gdy prowadzą cię. Gdy wloką piwnicznym korytarzem prosto w śmierć. Gdy nie ma już żadnej nadziei. Gdy stoisz przed Bogiem Wiecznego Auschwitz jeszcze masz dostatecznie dużo czasu. Zawsze będziesz miał. Jeszcze możesz dostrzec go w zbryzganym kawałkami ciał pokoju do którego cię zawlekli. Jeszcze usłyszysz jego głos w dźwięku wystrzału. Poczujesz jego dotyk w uderzeniu kuli w potylicę. Jeszcze zdążysz go spotkać. Jeszcze spotkasz.

piątek, 16 marca 2018

Nie wiem jak to się dzieje, ale ty zawsze też budzisz się obok mnie. Tak samo jak ja budzisz się w tym samym miejscu. Siedzisz przy ognisku. Zlizujesz pleśń ze ścian komory gazowej.

wtorek, 13 lutego 2018

Dużo było śmiechu gdy paliliśmy w piecu noworodki. Noworodki są lekkie. Chwycisz i wrzucasz. W końcu, jak każda monotonna praca nudzi ci się. Rzucasz takim dzieckiem w kolegę obok. Kupa śmiechu. Po prostu jest jeszcze coś do zabicia, czas. Musimy jakoś zachować człowieczeństwo. Bawimy się.

Komu podrzynają gardło

Komu tam w ciemnej ulicy
Jacyś podli nikczemnicy
Nocą pełną uniesienia
Poderżnęli gardło

Nożem tępym
Nożem dużym
Nocą pełną uniesienia
Poderżnęli gardło

Komu gardło podrzynają
Wszyscy takich ludzi znają
Podrzynają gardła nam

Podrzynają mi gardło

piątek, 9 lutego 2018

"Wszyscy"

Opuszczone dzieci są martwe. Po prostu umierają na ulicy. Dużo płaczą, wyją, mogą nawet czepiać się waszych spodni. To nie jest wasza wina. Nikt nie wini nikogo.